Niedawno miałam okazję przespacerować się po terenie Stoczni w Gdańsku. Wydaje mi się, że zdjęcia nie wymagają żadnego dodatkowego komentarza. Dość powiedzieć, że momentami nie byłam pewna, czy wędruję po zrujnowanych budynkach stoczni, czy po lokacjach z gry „Fallout”.
Niebywały klimat tego miejsca niektórych może przerażać innych zachwycać. Ja natomiast zastanawiam się, czy jest jakiś sposób, na wykorzystanie tych przestrzeni zachowując przy tym ich specyficzny klimat, a zarazem nie naruszając powagi dla historii tego miejsca. Co Ty uważasz na ten temat?
Wow, jak tam dostałaś się? Taki spokój bije z tych zdjęć mimo niszczejacych ścian
Całkowicie legalnie! 😀 Byliśmy tam na zorganizowanym foto-filmo spacerze. Oprócz garstki fotografów było jeszcze dwóch filmowców. Trzeba było trochę się napocić, by kogoś przypadkiem nie uchwycić 😉